Spółdzielnia Mieszkaniowa w Śremie zarządza i administruje 5956 mieszkaniami o łącznej powierzchni ponad 303 tysięcy metrów kwadratowych. Dostarczanie ciepła i zapewnienie stałego dostępu do ciepłej wody użytkowej jest niebagatelnym wyzwaniem, gdyż mieszkania administrowane przez Spółdzielnię zamieszkuje prawie 13 tysięcy osób. Zdecydowana większość mieszkań w Śremie jest  ogrzewana z sieci cieplnej, natomiast satelity już paliwem gazowym.

W tym roku do sieci gazowej została podłączona kotłownia centralna w Książu Wielkopolskim, która dotychczas działała w oparciu o paliwo stałe.

Co stało za tą decyzją i dlaczego gaz ziemny okazał się najbardziej optymalnym wyborem? O tym rozmawialiśmy z Panem Markiem Mansfeldem, Prezesem Spółdzielni.

Zmiana źródła ciepła to poważna decyzja. Czym była podyktowana?

Rachunkiem ekonomicznym. Zabezpieczenie ciągłości pracy kotłowni węglowej musi odbywać się z poszanowaniem przepisów prawa pracy i BHP, wymaga zatem zatrudnienia odpowiedniej liczby osób.  W konsekwencji stale rosnących kosztów pracowniczych, zaobserwowaliśmy wzrost kosztów obsługi obiektów niezautomatyzowanych.  Do tego doszły problemy ze znalezieniem paliwa odpowiedniej jakości i niestabilne ceny na rynku paliw stałych.

Czy decydując się na modernizację kotłowni brał Pan pod uwagę inne niż gaz ziemny źródła ciepła?

Tak, analizowałem rentowność ogrzewania w oparciu o pompy ciepła, zarówno gruntowe jak i powietrzne. W tego typu inwestycjach jednak należy wziąć pod uwagę konieczność dostosowania budynków i instalacji wewnętrznych do źródeł ciepła. Nasze instalacje grzewcze można określić jako średniotemperaturowe, gdyż po termomodernizacji przeprowadzonej kilka lat temu udało nam się obniżyć temperaturę zasilania obiegu grzewczego z 90 ºC do  70-65 ºC.  Dalsze obniżenie temperatury wymagałoby wymiany grzejników na niskotemperaturowe lub ogrzewanie podłogowe w mieszkaniach. Pochłonęłoby to znaczne nakłady finansowe spowodowane kompleksową przebudową instalacji centralnego ogrzewania we wszystkich zamieszkiwanych lokalach. Zadanie to byłoby skomplikowaną operacją i nie lada wyzwaniem.

Kolejnym czynnikiem, który okazał się w przypadku pomp ciepła zaporowy, są koszty inwestycji. Bazując wyłącznie na własnych środkach finansowych szukamy jak największej efektywności i oszczędności.

Wybierając powietrzną pompę ciepła, by uniknąć problemów z pozyskaniem mocy i zapewnić nieprzerwane dostawy energii  w okresie szczytowego zapotrzebowania na ciepło, bylibyśmy zmuszeni do zainwestowania w dodatkowe źródło ciepła i zastosowania systemu hybrydowego z ogrzewaniem gazowym

Takie rozwiązanie byłoby idealne, ale rachunku ekonomicznego nie oszukamy – jest zbyt kosztowne na możliwości naszej Spółdzielni.

Gruntowe pompy ciepła natomiast wymagają zagospodarowania dużej powierzchni działki pod poziomy wymiennik ciepła, kosztowne odwierty pionowe również muszą być wykonane w odpowiednich odległościach i na odpowiedną głębokość, aby przynieść zamierzony efekt. My takiego terenu nie mamy.  Nie mamy również doświadczenia związanego z eksploatacją pomp ciepła, serwisami – pojawia się zbyt wiele niewiadomych, trudnych do oszacowania oraz przewidzenia kosztów, na co nie możemy sobie pozwolić. Według mnie system grzewczy oparty na paliwie gazowym w obecnych czasach jest najtrafniejszym rozwiązaniem i  nie wyklucza w przyszłości rozwiązań hybrydowych.  

Należy pamiętać, że pompy ciepła są urządzeniami, które emitują hałas. W ciągu dnia może on nie być bardzo dokuczliwy wtapiając się w tło innych dźwięków, np. ruchu ulicznego, natomiast obawialiśmy się uciążliwości dla mieszkańców w porze nocnej.

 Dlaczego ostatecznie wybrał Pan gaz ziemny?

Nasza Spółdzielnia odpowiada za dostarczanie ciepła i ciepłej wody użytkowej do niemal 13 tysięcy osób. Musimy działać w oparciu o stabilne źródła ciepła, które sprawdzą się nawet w okresach deficytu wiatru i słońca.

Gaz ziemny jest dla nas optymalnym wyborem, biorąc pod uwagę kilkukrotnie niższą emisję CO2 niż paliwa stałe oraz możliwość dostarczania energii w sposób ciągły i bezobsługowo, a także przystępne koszty inwestycji.

Budynki administrowane przez naszą Spółdzielnię są ocieplone, a podczas modernizacji kotłowni został również przebudowany układ dostarczania ciepłej wody użytkowej. Węzły ciepłownicze zostały zlokalizowane bezpośrednio w budynkach, żeby uniknąć strat ciepła, co miało miejsce przy scentralizowanym systemie.  Osiągnęliśmy bardzo dużo, jednak wprowadzenie instalacji zeroemisyjnej wymagałoby kolejnych, jeszcze większych nakładów finansowych i potężnych nakładów organizacyjnych, łącznie z tymczasowym wyłączeniem lokali z użytkowania przez mieszkańców i zmianą układu funkcjonalnego mieszkań, by je dostosować do ogrzewania niskotemperaturowego. W praktyce więc jest to niewykonalne.

Sezon grzewczy dopiero się rozpoczyna, więc ciężko jest już mówić o oszczędnościach. Czy widzi Pan teraz inne korzyści z użytkowania gazu ziemnego?

Chcemy zadbać o środowisko i zdrowie naszych mieszkańców. Ludzie mogą nie odczuwać w danej chwili skutków smogu, ale przebywanie przez długi czas w zanieczyszczonym otoczeniu negatywnie wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie. Cieszymy się, że mieszkańcy Książa Wielkopolskiego już w tym roku poczują różnicę i będą oddychać czystym powietrzem. Tym bardziej, że w bezpośrednim sąsiedztwie kotłowni jest zlokalizowane przedszkole.

Inwestycja doskonale się wpisała w wytyczne ustawy antysmogowej, która w Wielkopolsce weszła w życie w styczniu tego roku. W Państwa ślady idą inni zarządcy, którzy chcą zmienić źródło ciepła na gaz ziemny. Jakich wskazówek mógłby Pan udzielić przedsiębiorcom, którzy są na początku tej drogi?

Przede wszystkim polecam zastosowanie kotłów kondensacyjnych – w naszym przypadku pięciu – w układzie kaskadowym i rozdrobnienie mocy. Układ kaskadowy ogranicza ryzyko wyłączenia całego obiektu i gwarantuje bezawaryjność. W przypadku awarii pojedynczego modułu łatwo go wymontować i naprawić bez wpływu na działanie całego systemu grzewczego. 

Dziękujemy za rozmowę.